sobota, 26 lipca 2014

MBC Music Core - Spotkanie z Infinite

Powody, dla których blog prowadzę tylko po polsku są dwa - po pierwsze lenistwo, połączone ze słabym talentem do j. angielskiego uniemożliwia mi prowadzenie go w innym języku. Po drugie - niektóre informacje wolałabym przekazać tylko i wyłącznie polskiej części śledzącej Inspirit Poland. Może wręcz nie powinnam podawać niektórych szczegółów, ale nie potrafię się powstrzymać.

Jak to się stało, że właśnie wylądowałam na wielu stronach dotyczących Infinite? Po prostu chciałam ich choć raz zobaczyć, choćby z daleka w trakcie mojego pobytu w Korei. Biletów na Summer Concert nie udało mi się kupić, więc musiałam wymyślić coś innego. W tej chwili akurat trwa promocja "Back", więc szukałam sposobu dostania się do widowni w jakimś programie muzycznym. Niestety, to iż w tygodniu od 9 do 17 po prostu pracuję, jestem wyłączona z fanowskiej aktywności.


W tym momencie należałoby nadmienić kto właściwie może w takim razie być aktywny. Tylko dziewczyny, dla których Infinite faktycznie są Oppas. Licealistki i gimnazjalistki. I przepraszam, że to powiem, ale oglądając dzisiaj zawartość sali, stwierdzam, że same brzydkie i grube (na pewno są wyjątki, jednak nie rzuciły mi się w oczy).


W pierwszym tygodniu promocji godziny nagrań były tak nieludzkie, że naprawdę podziwiam te dziewuchy, że im się chce. Bo mi się nie chciało, ja po prostu mam szczęście i wspaniałego chłopaka.
Jun zawsze mówi, że pomaga mi w sprawie Inspirit ostatni raz. W tej sprawie pomógł tak, że już bardziej się nie dało. Wyszukał po znajomych i rodzinie powiązań z kanałami nadającymi programy muzyczne. Udało się odnaleźć osobę, która zdobyła dla nas dwa bilety VIP. Byliśmy umówieni o 13 w MBCDreamCenter.

Sane, czyli miejsce bez numeracji ("VIP")

Na miejscu okazało się, że jest to o 15 minut za późno i o mały włos, owszem, mogłabym obejrzeć występy, ale wszystkie oprócz Infinite. Reguły w MBC są dość rygorystyczne, ale można je obejść. Gdy podeszliśmy do bramki, pracownik powiadomił nas, że mimo biletu VIP, nie wejdziemy teraz na nagranie Infinite, ponieważ Inspirit były wpuszczane wcześniej. Załamałam się. Mimo interwencji telefonicznej chwilę czasu zajęło mi doprowadzenie się do porządku.



Sala nagraniowa MBC jest podzielona na trzy części. Na dole jest mała standing area, i dalej dwa sektory siedzące. Cały górny sektor kiedy weszliśmy do sali był już zajęty przez Inspirit. Posadzili nas w środkowym sektorze, który był prawie pusty. Potem otoczyli nasz sektor taśmą - w nim mogły siedzieć tylko osoby z takim biletem jak my.


W pierwszej kolejności pre-recording miały Sistar. Piękne kobiety z szalonymi fanami. Na sali był chłopak wypruwający sobie gardło, próbując przekonać Borę, że to ona jest tą jedyną. Ustawianie ich sceny było dość pracochłonne, dlatego pewnie to one rozpoczynały nagrania.


Następni byli ONI. Rozległ się niesamowity pisk. Na scenę przypatatajował Dongwoo. Później weszła reszta. Piosenka, z przerwami technicznymi nagrywana była jakieś 5 razy. Przez większość tego czasu Myungsoo leciał sobie w kulki, skakał po scenie, odkrywał nowe wersje choreografii, zabijał się o nogi Sunggyu. Woohyun'owi wymsknęło się parę niepozornych serduszek wysyłanych do publiczności. Hoya sprawdzał gardła Inspirit swoim autorskim fanchantem "I-SAY-HO-YOU-SAY-YA". Fanchant, jak wspomniał Sunggyu w swoim Twitterze, rzeczywiście był bardzo głośny. Na nagraniu z programu, go tak bardzo nie słychać jak na żywo. Dwa razy sprzętowcy musieli przerywać nagranie, bo Inspirit piszczały zbyt głośno.

Henry - ponieważ Inspirit już wyszły, ciężej było zrobić zdjęcie

Schodząc ze sceny, ostatnia osoba (nie wiem kto, ponieważ reflektory świeciły mi w oczy), ochoczo, podejrzewam, że mi, ale wnoszę to tylko po równoczesnej reakcji, odpowiedziała na moje wysyłane serduszko.


W dali MC - odchylony do przodu to Zico, a do tyłu Minho

Myślałam, że to będzie już kulminacja szczęścia. Inspirit wyszły, jednak my pozostaliśmy, żeby zobaczyć resztę występów. Widzieliśmy parę rookies, Skull, Nu'est, B1A4, Homme, Hyunę oraz Henry'ego. MC byli Zico oraz Minho z Shinee. Przed nagraniem kręcili się przed naszym sektorem, jednak nie mogłam robić zdjęć.


Znudzeni stwierdziliśmy, że nie czekamy na ostatnią rundę "na żywo" i wracamy do domu. Po wyjściu z budynku żałowałam, ponieważ ujrzałam morze fanów Block B i Beast, którzy mieli jeszcze wystąpić. Wsiedliśmy w metro, gdy rozdzwonił się telefon. Dzwoniła do nas osoba, która dała nam bilety, pytając czy chcemy zrobić sobie zdjęcie z Infinite. No jasne! Dobrze, że przejechaliśmy tylko jedną stację. Biegiem wróciliśmy na miejsce, gdzie musieliśmy poczekać na zakończenie programu.


Zaprowadzono nas na backstage. Najpierw na pierwsze piętro, gdzie ujrzałam Kikwanga i blond głowę L'a. Ponieważ oni wsiedli do windy, podprowadzono nas jeszcze wyżej i kazano czekać. Oczekując na Infinite mieliśmy okazję zetknąć się z częścią gwiazd, które występowały. Obok nas sesję z fanami robiły sobie Sistar. Chwilę później przechodzili Beast. Jakaż była moja radość gdy, mimo ewidentnie innej tożsamości fanclubowej, ukłoniłam się przed Dujoonem, a on z pięknym uśmiechem, również ukłonem mi odpowiedział i zniknął za drzwiami. Powoli przesuwaliśmy się w głąb korytarza. Gdzieś w dali już zamigotał mi znowu blond łeb, a korytarzem przeszedł się Henry. Ostatnią przeszkodą na drodze do Infinite, były Girl's Day. Jakież one mają małe głowy. Nie wspominając już o reszcie ciała. Na żywo są tak samo śliczne jak w mediach.


Kiedy już dotarliśmy do Infinite, nie było jeszcze wszystkich członków. Jeszcze się przebierali. Pierwszą osobą jakiej się ukłoniłam był Sunggyu. I tu rozczarowanie - nieobecne oczy Gyu, patrzące w dal, mnie nie zauważyły. Zauważyły mnie za to bardzo dobrze oczy Sungjonga, który powitał mnie zanim zdążyłam obrócić się w jego kierunku. Następny był Dongwoo stojący obok Gyu i rozmawiający z managerem (tym wysokim, od afery z zasłanianiem obiektywów fotoreporterom) oraz gdzieś z tyłu L i Sungyeol. W międzyczasie w polu widzenia Juna pojawił się Skull - jego idol. Ukłoniłam się razem z Infinite i teraz mam z tego głupią radość, bo Skull zauważył tylko białą dziewczynę, a nie mojego chłopaka, który chciał sobie z nim zrobić zdjęcie.
W końcu przybył Hoya. Również się mu ukłoniłam, na co odpowiedział nie mniej sympatycznie niż Dujoon. Z tą różnicą, że Hoya nie zniknął za drzwiami, tylko dalej się mi przypatrywał.
W czasie nagrań Junowi wymsknęło się "Dongwoo chodź ze mną do wojska!". To był błąd, ponieważ obrażony Dongwoo, przez cały czas jak tam staliśmy mierzył Juna od stóp do głów z pewną dozą niechęci.


Ponieważ Woohyunowi wbijanie się w dres zajęło trochę więcej czasu niż reszcie, zaproponowano mi zdjęcie bez niego. Nie od razu się zgodziłam, ale nie miałam innego wyjścia. Nie wiem, czy zauważyliście, ale poza Woohyunem na zdjęciu brakuje też Hoyi. Nie wiem dlaczego, ale na korytarzu był tłum i chaos, więc podejrzewam, że po prostu nie ogarnął w porę tematu.
Kiedy pojawił się Woohyun, poprosiliśmy jeszcze raz o zdjęcie. Już prawie byłam zagarniana znowu do zdjęcia wspólnego, ale jakaś inna dziewczyna się wepchnęła, więc zrobiliśmy sobie selfie. Z Woohyun'em ze względu na znajomości mamy najwięcej wspólnego, dlatego kontakt z nim jest najłatwiejszy. Po dwóch zdaniach z Junem przeszedł na język nieformalny, a krótką rozmowę zakończył mówiąc "Do zobaczenia!".


Wychodząc ze studia, zjeżdżaliśmy windą, szliśmy korytarzem i wychodziliśmy obrotowymi drzwiami razem ze Skull'em. Na zewnątrz, przy bramie czekało mnóstwo masterek nieświadomych całego zajścia.
Podsumowując. Nagranie programu muzycznego trwa praktycznie cały dzień. Wszyscy fani nie mieszczą się na sali, dlatego występy zespołów, które mają większe fancluby odbywają się osobno, a po występie danego zespołu, fanclub jest zobowiązany wyjść, aby zrobić miejsce następnym. Większość występów jest nagrywanych przynajmniej 2-3 razy.


wtorek, 15 lipca 2014

Sungyeol BBQ

Niedziela, jak wcześniej wspominałam, wykorzystywana jest przeze mnie do celów Inspiritowych. Tym razem zrobiliśmy sobie 40-minutową przejażdżkę metrem do restauracji mamy Sungyeola. Praktycznie i wyłącznie przejażdzkę metrem, gdyż BBQ położone jest tuż przy wyjściu z metra na stacji Hapjeong.
W środku jest niemal zawsze pełno ludzi, dlatego Jun dzień wcześniej zadzwonił w celu zrobienia rezerwacji. Odebrała mama Sungyeola i powiedziała, że co prawda rezerwacji nie robią (na stoliki w zewnętrznej części - jeszcze jest pokoik przeznaczony na większe rezerwacje), ale dla nas miejsce na pewno się znajdzie. I było.  
W porównaniu do pozostałych restauracji związanych z Infinite, tą cechuje skromność w pokazywaniu wszem i wobec, z którym z członków jest związana. Jedyne co jest tutaj Infinitowego to zegarek na ścianie, wystawka przy kasie i 80% puszczanej muzyki. 
Jest to sieciówka, więc podejrzewam, że nie mogą wieszać wszędzie twarzy Sungyeola. Jedzenie jest bardzo dobre. Tak dobre, że będąc głodna zapomniałam o zrobieniu zdjęcia zawartości talerza. Do kurczaka zamówiłam także piwo (koreańskie - fuj), czyli zjedliśmy tzw. ChiMek (Chicken+Mekju, kor. piwo). Było dopiero wczesne popołudnie, więc podobno wyszłam na opijusa, bo o tej porze raczej nikt nie pije alkoholu. Tłumaczę się sobie, że po pierwsze jestem z Polski, a po drugie koreańskie piwo to dla mnie nie alkohol.
Jedzenie tam jest jednak nieco drogie. Zdecydowanie nie jest to restauracja, do której przychodzi się codziennie na obiadek. Mimo to, ludzi jest dużo. Głównie fanów. I tutaj niestety muszę przyznać, że ja i my wszystkie, dziewczyny, jesteśmy bardzo dziecinne. Średnia wieku Inspirit'a w Korei to jakieś 15-16 lat. Po za uczennicami restaurację odwiedza także mnóstwo fanów z "ciemniejszych" rejonów Azji - Wietnam, Tajlandia, Chiny. 
W restauracji była oczywiście mama Sungyeola. Bardzo miła kobieta, zdecydowanie po niej Sungyeol i Daeyeol mają większość genów - mają te same pulaski i te same dupsko. Jedyne czego z pewnością nie odziedziczyli po niej to wzrost. 
Przygotowany według schematu prezent wręczyliśmy mamie. Oczywiście była niemalże pewna, że to dla SY, ale powiedzieliśmy, że dla niej. Czekoladę od razu cichaczem spróbowała i powiedziała, że bardzo dobra. W międzyczasie rozmawiała przez telefon. Mam pewne nadzieje, ale nie chcę wysuwać pochopnych wniosków-następnego dnia restaurację odwiedził Sungyeol. 
Trochę szkoda, że minęliśmy się i nie spotkaliśmy, ale cieszę się, że właśnie w tej kolejności, a nie innej. Bo ta kolejność oznacza, że Sungyeol czekoladę też już spróbował. Mam nadzieję, że drugiego produktu jeszcze nie, bo nadciąga comeback.... 


Po wyżerce w drodze powrotnej odwiedziliśmy Dongdaemun. Powyżej miły akcent, który można odnaleźć w pobliżu. 
Po przejściu przez pawilony z ubraniami jestem załamana. Pierwszy raz przeszła mi przez głowę myśl o zmniejszeniu biustu. Bluzki są tam takie śliczne, tak dużo fasonów i wzorów... jednak wszystkie są szyte na koreańskie deski. Nawet Koreanki, które Bóg obdarzył czymś więcej lub te, które same sobie to zapewniły jedząc wieczorami boczek, nie mogą skorzystać z tych wspaniałości T_T






niedziela, 13 lipca 2014

Infinitowy las

Od tego czasu minął już tydzień, a dopiero zabrałam się za opisanie wycieczki. Jest to spowodowane wiecznym zmęczeniem, które dopada mnie codziennie po 18 w dni robocze. Przez to, że z placówki dużo osób uciekło na urlop, na praktykantów spada więcej pracy niż miałoby to miejsce w normalnym okresie.
Jakoś na inspiritowe wycieczki upodobałam sobie niedzielę - w sobotę odsypiam, odpoczywam, zwiedzam, a w niedzielę już bez podkrążonych oczu ruszam i zdobywam.

Lasek Infinite i innych gwiazd (istnieją osobne laski poświęcone osobno członkiniom Girl's Generation) znajdują się w pobliżu koreańskiego Zgromadzenia Narodowego. To bardzo dobrze - przynajmniej moja wycieczka łączy przyjemne z pożytecznym. 
Od strony rzeki Han, w dole znajduje się basen. Basen otwarty w Korei to bardzo śmieszne miejsce. Jest to płynny zbiornik sztuczny, w którym pluskają się dzieci, lub nad którym reprezentanci obu płci wyginają swoje jędrne (bądź nie) ciała w poszukiwaniu drugiej połówki. A to wszystko w rytmie typowego tłuczonego techno (ach, Polskę czuję :)) 

Określenie "las" to trudno powiedziane. Wchodząc w tą aleję, można zwątpić w to, czy podąża się w dobrą stronę. Gdyby nie tabliczki, byłaby to zwykła aleja. 

Lasek Infinite wyróżniają dwie rzeczy. Pierwszą są wstążeczki, którymi obwinięte są drzewka. Druga jest o wiele poważniejsza i według mnie, Inspirit pokazały swój brak pragmatyzmu - drzewka są posadzone zbyt blisko siebie i kiedyś, któreś trzeba będzie wyciąć. 








Biedny Hoya - nie ma tabliczki 

Jak już wspominałam lasek jest położony nad rzeką Han. Z tego powodu przedłużyliśmy spacer przechodząc przez most. 

Po drodze zaczęliśmy żałować i liczyć wszystkie autobusy jadące do domu. Most jest bardzo dłuuuugi. W połowie rzeki znajduje się jedna z kilku tutaj dzikich wysp, na które nikt nie ma wstępu. 


Rzeczą przerażającą są tutaj już słynne karteczki poprzyczepiane do barierek. Są na nich różne napisy - "Bóg Cię kocha", "Wejście do nieba/szczęścia - tu pada nr telefonu do kościoła", itd. 


Ta świadomość, ile osób skacze z tego i innych mostów, sprawia, że przejście przez niego, mimo miłego wiatru we włosach, było dla mnie lekko traumatycznym przeżyciem. 
Ponieważ przez ten tydzień pomiędzy tym postem, a wycieczką do lasku, nie za wiele się działo, poniżej zamieszczam krótkie, zbiorcze streszczenie tygodnia. 

Food porn <3

Uwielbiam tę jajecznicę z kimchi 
Piątkowa premiera dramy z Woohyun'em i Sungyeol'em. Jun śmieje się, że przecież i tak nic nie rozumiem, ale twardo oglądam. Z Sungyeol'em jest gorzej, bo sepleni, ale Woohyun'a bardzo łatwo zrozumieć. 
Sobota na leniwo - Norebang i PCbang. Naprawdę straszne jest sobie uświadomić, że niby jesteś fanem, ale piosenki nie jesteś w stanie zaśpiewać. Ale myślę, że jak na pierwszy raz było dobrze. Wybadałam na co mogę sobie pozwolić, a na co nie. Np. nie jestem w stanie śpiewać dziewczyn - to dla mnie zdecydowanie za wysoko. Nie warto też rzucać się na piosenki w których jest rap. Moją mocniejszą stroną na razie (ale nie jest idealnie) jest 60sec. Kim Sunggyu - tempo w sam raz, by nadążyć czytać hangul i głos Gyu, którego wysokość jest w podobnym zakresie do mojego. 
PCbang. wyśmiewałam się z tego zjawiska, ale teraz sama w nie wpadłam. To idealne rozwiązanie na gorące dni lub takie, w których chcesz być sam na sam ze swoim "nic nie robieniem". Szybki internet, obsługa, większość popularnych gier i dozwolone palenie (to akurat jest fuj, bo wychodząc, mimo, że jestem niepaląca - śmierdzę fajkami). 

















poniedziałek, 7 lipca 2014

Pałac

W sobotę zwiedziłam to co widzę teraz codziennie po drodze do pracy i przez okno - pałac Gyeongbokgung. Przez to, że nie musiałam wstawać tak wcześnie spałam do 12, co bardzo zmniejszyło moje możliwości obejrzenia wszystkiego dokładnie.
Brama na tle nowoczesnych budynków
Zaczęliśmy od muzeum, w którym, jak to ja, spędziliśmy większość czasu. Niestety, muzeum mimo, że posiada wszędzie podpisy po angielsku, opisy przedmiotów są tylko po koreańsku, a szkoda, bo chodzi tam wielu obcokrajowców. 
Tron
Protokół ceremonii z czasów Joseon 
Plan Pałacu Północnego (Gyongbokgung)
Królewski posiłek (cały nie zmieścił się na zdjęciu) - dania z wszystkich regionów
Król Gojong - ze strachu przed Japończykami uciekł do rosyjskiej ambasady. 
Ceramiczne pojemniczki na olej do włosów i puder do twarzy z początków XXw. 
Derpy na tle samochodu cesarza Sunjonga 

Stół rytualny i jego zawartość
Podobno tam zabawiał się król
Strażnicy
 (Jest tam pewna granica do której można podejść. I tutaj mam znowu nie miłe wrażenia po Chinkach, które wlazły mimo zakazu pomiędzy biednych panów stojących cały dzień w gorącu)
Sala tronowa
Po zwiedzaniu pałacu pospacerowaliśmy na Gwanghwamun. Obejrzeliśmy pomnik Króla Sejonga oraz generała Yi Sun Shin. Pod pomnikami jest wejście do wystaw poświęconych tym dwóm postaciom. 
Wielki król Sejong 
Generał Yi Sun Shin pilnujący pluskających się w fontannie dzieci
Kaja i jej Grubasek
Zmęczeni i wykończeni słońcem zaszliśmy najpierw do sklepu Kiobo i nie znajdując tam nic wartościowego zjedliśmy w Kimbap Chonguk.
Cheese Rabboki
Tonkatsu Kimbap i Modeun Kimbap 
Jeongsik